Podobnie jak w to, że przestanę robić czekoladowe ciasta. Chociaż przyznam, staram się, żeby czasem zagościł przepis niezawierający grama kakao albo czekolady. Może jednak innym razem, bo dzisiaj chciałabym napisać o moim ulubionym cieście. W rozmowach i w komentarzach często dodaję, że nie przepadam za jabłkami. Lubię je w szarlotce, jako sok, a tak to raczej ich nie jadam. Zdecydowanie wolę inne jesienne owoce. Gruszki. Dlatego ten przepis mnie zachwycił. Jego prostota, smak i pomysłowość. Dodam, że ściągnięty od Nigelli ;) I jest to jedyne ciasto, które lepiej smakuje z owocami z puszki niż ze świeżymi, więc możemy je zrobić w każdej porze roku. Najlepsze jednak w zimie, podawane na ciepło (z lodami i bitą śmietaną to prawdziwe, czekoladowo-gruszkowe niebo w gębie). Nie zdziwcie się, że w tym cieście jest tak mało ciasta, w końcu to gruszki w cieście czekoladowym, ale zapewniam Was, że proporcje są odpowiednie.
Składniki na blachę 25x40:
-dwie duże puszki gruszek
-szklanka mąki
-2/3 szklanki cukru
-6 łyżek kakao
-1 łyżeczka proszku do pieczenia
-1/2 łyżeczki sody
-15 dag miękkiego masła
-3 jajka
-łyżeczka cukru wanilinowego
-tabliczka gorzkiej czekolady na polewę
Tym przepisem biorę udział w durszlakowej akcji "Słodkości Nigelli" ;)
***
Bawimy się z Małą K., zostałam zawołana do kąpania i zasypiania. Moja inwencja twórcza przy wymyślaniu bajek sięga naprawdę wysoko ;) Zestaw naklejek zrobił furorę, wszystko jest obklejone ;) Był także spacer z L., który uczył nowych słów - hultaj i huncwot, aż w końcu sam został nazwany huncwotem. I obiecało nam dziecko, że zabierze nas na wiosnę do zoo.
Za jakiś czas trzeba będzie powoli zbierać się do domu, a tu zawsze czas tak miło płynie...
Przyjemnego popołudnia i udanego nowego tygodnia!
Ja też uwielbiam wszystko co czekoladowe lub kakaowe :-)
OdpowiedzUsuńA w Ustroniu macie rodzinkę? Byłam tam raz, w zeszłym roku na Majówkę :-) niestety dopadł Nas deszcz, ale i tak było fajnie.
Pozdrawiam
Oj Kochana, przez Ciebie nie umiem przejść na dietę. wghr. Co do Ciebie zajrzę to ślinka cieknie. Choć na gruszkowo-czekoladowe połączenie średnio mam ochotę, może dlatego że nigdy nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńOooo oooo oooo czuję rozkosz samą w sobie!!! :D
OdpowiedzUsuńJesteś niepoprawną czekoladoholiczką, Kasiu, gratuluję :D :D :D
No, to macie miłą wycieczkę w perspektywie :) Kocham tę piosenkę, śpiewam ją od trzech dni...
OdpowiedzUsuńSzczęśliwa rodzinka, ech to uzależnienie od czekolady...
OdpowiedzUsuńTak, brat mojej mamy się tam przeprowadził dawno temu do (dla) swojej żony. Ale z Gliwic to godzina z minutami jazdy samochodem, więc idealne miejsce na weekendy poza miastem ;)
No argue., a po co przechodzić na dietę? Wystarczy w miarę zdrowo i rozsądnie się odżywiać, sporo ruszać i znajdzie się miejsce na słodkości ;)
Czekolada? Zawsze i wszędzie, o każdej porze, do wszystkiego:) A piosenkę nucę co roku, wpada w ucho niesamowicie:)
OdpowiedzUsuńAurora, naprawdę polecam ciacho. Jest fantastyczne ;)
OdpowiedzUsuńJestem, nie ukrywam, i bardzo mi to nie przeszkadza :D
Nikki, z Małą K. zawsze mamy pełno planów do zrealizowania ;) I jest przeurocza jak zawsze obiecuje, że nas ze sobą zabierze nad morze albo do parku.
Też nie przepadam za jabłkami. Jem je tylko wtedy jak pokroję je sobie i wytnę gniazda ;).
OdpowiedzUsuńZa gruszkami za to też przepadam :).
Ciacho brzmi smakowicie :)
Kocia dama, lubię takie podejście ;)
OdpowiedzUsuńAlucha, to mamy podobny smak :) Polecam spróbować, jest naprawdę świetne.
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieje, że i tym razem mądrości ludowe się sprawdzą. Święta bez śniegu, to nie święta.
OdpowiedzUsuńJa tak sobie przepadam za czekoladowymi wypiekami i w ogóle za czekoladą... Tak samo za gruszkami :/ Choć pewnie gdyby postawili naprzeciwko mnie takie desery, to wsunęłabym bez mrugnięcia okiem ;)
Koliberek, szczególnie jak wolne dni w ich okolicy można wykorzystać w narciarski sposób ;)
OdpowiedzUsuńDla każdego coś innego, a słodkości to do siebie mają, że jak stoją przed nosem i znikają i znikają.
Ustroń...moje ukochane okolice...odliczam czas do maja, zapewne znów całą ekipą pojedziemy na weekend majowy :-) Gruszkami bym nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuńTo może się okazać, że gdzieś na siebie wpadniemy ;)
OdpowiedzUsuńZaczynam spisywac twoje przepisy bo nie nadazam :) pysznie wygląda jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńNie ograniczaj się, nie rezygnuj z ciast czekoladowych. Wyglądają cudownie i zapewne cudownie smakują.
OdpowiedzUsuńŻe hultajem jestem kiedyś usłyszałam... i gałgan też był... D. wyjątkowo lubi się ze mną przekomarzać. Lubi jak w końcu chcę mu dowalić a on jak taki cwaniaczek, zamyka mnie w swoich ramionach... jakiż on wtedy dumny z siebie jest... ja nie mogę się ruszyć, bo bestia silniejsza jest ode mnie.... i całuje mnie jak głupek.
Pozdrawiam ciepło Kasieńko!
Sprężynka, one nigdzie nie uciekną, zawsze można tu zajrzeć ;)
OdpowiedzUsuńCrystal, to nawet nie chodzi o ograniczenia, ale o różnorodność :)
Skąd ja to znam. Tylko, że ja słyszę, że jestem głupek, ale uwielbiam kiedy po drobnej przepychance czy łaskotaniu znajduję się w ramionach L.
Pysznie to wygląda. Dzisiaj zaczęłam spisywać różne przepisy z Twojego bloga do zeszytu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U mnie zawsze się wala pełno karteczek z pomysłami, z przepisami itp. Chyba sobie założę kalendarzyk kulinarny ;)
OdpowiedzUsuńMniam..gruszki i czekolada ;D
OdpowiedzUsuńPiosenka Merry christmas everyone Shakina Sterens'a zawsze robiła na mnie wrażenie,bardziej niż inne piosenki świąteczne ;)
Na śląsku wiem,że Barbórka to tradycja (mieszkałam w woj.opolskim ),a teraz mieszkam w wielkopolsce i też obchodzimy Barbórkę,bo u mnie w mieście jest kopalnia soli ;D
Mam nadzieję,że mądrości ludowe się sprawdzą ;)))
Pozdrawiam ;*
Ewciak, bardzo mi smakuje to połączenie :)
OdpowiedzUsuńAle i tak czekam na 'Last christmas' i oficjalnie Świąteczny nastrój zapanuje :D
Ojj tam różnorodność :)Możesz np raz w tyg robić coś z czekolada a drugi pomysł ,,coś innego'' ależ ja mam rozkminy :)
OdpowiedzUsuńSama mam ochotę zrobić bułeczki z bitą śmietaną. Moja mama takie pyszne kupuje... I tak się zbieram i zebrać coś nie mogę.
Od głupka to mu czasem wjeżdżam :) Nawet wczoraj to kilkukrotnie usłyszał. Ale i tak koniec końców, było tulenie :)
Bo to wszystko jest jak najbardziej pozytywne.
Jak sobie pomyślę o pączkach z bitą śmietaną z mojego LO to się rozpływam :D
OdpowiedzUsuńStaram się też znajdować przepisy bez czekolady, ale zazwyczaj nie mam na nie ochoty :p
Przytulanie się jest najlepsze!
Takiego przepisu szukałam!
OdpowiedzUsuńJak tu ślicznie:) Te malinki na górze- mniam! bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńBee Sweet, i się znalazł ;)
OdpowiedzUsuńKocia dama, jakiś czas na zmiany nadszedł, bo prawie każdy coś zmienia u siebie :)