Czas biegnie bardzo szybko. Większość dnia spędzamy w pracy, bo projekt na ukończeniu i nadgodziny same się robią. Wiedziałam na co się piszę, ale i tak nie zmienia to faktu, że wracając do domu o 19 czy 20 jestem wymęczona, a wieczorami obowiązki domowe i kończenie projektów na uczelnię. Pobudka o 6.30, szybkie kanapki na śniadanie, jedzenie do pracy i jakoś leci.
Dlatego też wczoraj stwierdziłam, że wyjdę o bardziej sensownej porze (byłam w domu aż o 18) i wieczór przeznaczę dla siebie. Rzadko mi się to zdarza, ale lubię czasem po szybkim treningu zamknąć się w łazience, powyciągać różne peelingi, maseczki, bezbarwny bądź naturalny lakier do paznokci i poświęcić na pielęgnację nieco więcej czasu. A potem mój ulubiony dres, maliny i książka.
Lubię takie spokojniejsze chwile. Lubię także spędzać je w kuchni i przygotowywać smakołyki, które w dni pełne pośpiechu pozwalają cieszyć się smakiem domowej kuchni. Domowe pieczywo, co podkreślałam wiele razy, jest jedną z najsmaczniejszych rzeczy na świecie. Tym razem proste bułeczki z oliwkami oraz świeżymi ziołami. Podane z mozzarellą oraz doprawionymi pomidorami.
Składniki na 4-5 bułek:
- 30-35 dag mąki
- 2 dag drożdży
- 1/2 łyżeczki cukru
- czubata łyżeczka soli
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 180-200 ml letniej wody
Mąkę przesiewamy do miski. Drożdże rozpuszczamy w 100ml letniej wody. Do mąki dodajemy pozostałe składniki, na końcu dolewając drożdże i pozostałą wodę - tutaj musicie wyczuć ciasto. Powinno być miękkie, elastyczne, ale nie lejące się. Ostawiamy do wyrośnięcia na 1-1,5 godziny. Następnie dodajemy pokrojone oliwki i posiekane zioła, wyrabiamy ciasto i formujemy bułeczki. Układamy w odstępach, zostawiamy na pół godziny do wyrośnięcia i pieczemy 20-25 minut w 200 stopniach.
Życzę sobie od takigo pieczywa rozpoczynać każdy poranek :D
OdpowiedzUsuńmmmm już czujemy ten booooski zapach...mmmm!!!
OdpowiedzUsuńSuper!!!!
Pozdrawiamy serdecznie:):)
Tapenda
pyszne bułki, chętnie bym zjadła takie:)
OdpowiedzUsuńFajne, muszą mieć cudowny aromat :)
OdpowiedzUsuńOby jak najwięcej takich wieczorów dla siebie... :)
OdpowiedzUsuńA te bułeczki wyglądają przepysznie! Bardzo pomysłowe. Mój K. pewnie by się ucieszył na ich widok :)
Ach takie wieczory dla siebie są takie przyjemne :) Jak najwięcej Ci ich życzę :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym na śniadanie wszamała taką bułeczkę. Muszę koniecznie zacząć piec własne pieczywo...
ależ musiały smakować!
OdpowiedzUsuńpoezja!
Ależ uwielbiam takie bułeczki! Kiedyś piekła je moja ciocia i wychodziły fantastyczne!
OdpowiedzUsuńMuszę pokonać lęk przed zrobieniem domowego pieczywka:) bo wciąż czuję, że by nie wyszło:)
Ostatnio kupiłam podobną (z zielonymi oliwkami) w piekarni i byla pyyyszna!
OdpowiedzUsuń