photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

czwartek, 3 listopada 2011

śnieżynki, śnieżynki i racuchy

Zadziwiają mnie nasze pory roku. Śnieg w marcu, lato w maju, przedwiośnie w lipcu, i piękna, złota jesień w listopadzie. A ja już nastawiałam się na powolne przyjście zimy! Zamiast zimy przyszedł sweter :) Jest trochę ciemniejszy niż na zdjęciu i dość luźny, ale szukałam takiego swetra od dłuższego czasu, więc mam nadzieję, że się będzie nosił dobrze :) Gdyby śnieżynek było mi mało - jest jeszcze nowa torebka, biało-brązowa w taki właśnie wzór.
Dzisiaj wieczorem zamierzam sprawdzić ciepło swetra na lodowisku, a wczoraj wieczorem sprawdzaliśmy z L. co pamiętamy z tańców towarzyskich. Byliśmy na zajęciach, które są prowadzone przez duszpasterstwo akademickie i było fajnie. Co prawda L. zna podstawy większości tańców, ja tylko niektórych, ale dość szybko łapię kroki, więc mambo i cha-cha były przede wszystkim fajną zabawą ;) Chociaż moje stopy w dawno nienoszonych obcasach pod koniec zajęć już się dobrze nie bawiły.

Mam mały przestój w mojej kuchni albo sięgam po sprawdzone rozwiązania. Dzisiejszy przepis do takich należy. Idealny na każdą porę roku, na śniadanie, obiad i kolację. Racuchy z jagodami :) U mnie w domu zawsze były robione w wersji z jabłkami, ale ja jabłka w potrawach toleruję starte w szarlotce albo w surówce z marchewką, dlatego też często zastępuję je brzoskwiniami z puszki. Ale kiedy przychodzą letnie miesiące i pojawiają się moje ulubione owoce - nie ma innej opcji niż jagody, które potem zamrożone czekają na grudniowy dzień, żeby poprawić mi humor w racuchach albo pierogach :)

Składniki:
-2 jajka
-2,5 szklanki mąki
-2 szklanki mleka
-2 łyżki cukru
-pół łyżeczki sody
-szczypta soli
-owoce, ile i jakie chcecie


Jajka rozdzielamy, białka ubijamy na sztywną pianę. Mleko, żółtka, mąkę, sodę i cukier zmiksować na gładką, ale dość gęstą masę. Delikatnie wmieszać pianę, a następnie owoce. Rozgrzać patelnię i smażyć niewielkie porcje :)

Podawać posypane cukrem albo z sosem owocowym.



***
Dzisiaj znów mam wolne, a jutrzejszy dzień będzie męczący. Może nie mam wiele ciężkich zajęć, ale na uczelni nas nie przemęczają, więc siedzenie od 8.00 do 15.00 to już sporo dla takiego lenia, jakim się ostatnio stałam ;) Jutrzejsze popołudnie pewnie spędzimy z siostrą L. i jej mężem, bo w weekend będą musieli już wracać do siebie.
Zaraz muszę skoczyć do szpitala zapisać się na kolejną wizytę u laryngologa i zrobić w końcu rtg kręgosłupa. Jak człowiek musi jechać do innego miasta to potrafi się zebrać, a jak ma się szpital pod nosem to ciężko się zebrać "bo przecież tak blisko to w każdej chwili mogę to załatwić".

Cieszcie się tą piękną pogodą, póki jeszcze jest :) Ja się już nie mogę doczekać śniegu!

Dopisek g. 13.56
Nic nie załatwiłam :pp Rejestracja pracuje do południa, a rtg z powodu braku personelu w najbliższych dniach tylko do 13. Ech no, czyli cokolwiek zrobię dopiero w poniedziałek.

30 komentarzy:

  1. Nie! Tylko nie śnieg!


    Racuchy i naleśniki od jakiegoś czasu chodzą za mną, ale jakoś zabrać się do nich nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, domyślam się, że jestem w mniejszości z lubieniem zimy i śniegu ;)

    Naleśniki robię raz na 2-3 tygodnie, racuchy zdecydowanie rzadziej. Ale mam fajną patelnię i wychodzą takie...kruche dość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Wy prowadzicie fajny tryb życia ^^ sweter uroczy, jak i nasza złota jesień, niech trwa wiecznie ^^
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. a z jesieni korzystamy, korzystamy :D Dzisiaj spędziliśmy ponad 3godziny na spacerku z Kacperkiem :D Ah.! uwielbiam liście szeleszczące pod butami i tak sympatycznie spadające z drzew :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kejti, taka uczelnia :pp nie czuję, żebym studiowała, czasem się muszę pokazać albo coś zrobić na zajęcia i tyle. I żeby się nie nudzić to korzystamy, a że powinny być już zniżki na lodowisko i kurs tańca jest za free to tym bardziej :)

    Bombelka, no to niezła wyprawa była! Tak przyjemnie słońce przygrzeje, że mam wrażenie, że ciągle wrzesień jest :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cha-cha fajna sprawa. Mój tata chodził na kurs tańca i akurat cha-chy mnie nauczył ;)

    Wiesz co Ci powiem? KAŚKA jesteś okropna! Zaraz idę robić racuchy tylko chcę, żeby pierś z serem i szpinakiem w brzuchu mi się ułożyła.
    Zła baba z Ciebie... ciągle tylko kusisz i kusisz :D
    Buziak!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasiu, wpierw mnie uwiodłaś tymi pięknymi jagódkami, ale potem zmroziłaś śniegiem :) ja nie znoszę zimy i mam nadzieję, że w tym roku nie spadnie ani jedna śnieżynka! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Crystal, ja czekam z niecierpliwością na standard i walce :)
    A ja jutro robię roladki drobiowe ze szpinakiem :D
    Oj tam, zła od razu, kusicielka po prostu i tyle ;)
    Aaaa, zmarzłam trochę na lodowisku.

    Kulka, jak już mówiłam, raczej w mniejszości jestem z moim uwielbieniem śniegu, śnieżynek, zimy, mrozu etc. Dlatego, żeby w zimie wywołać uśmiech na Waszych twarzach i rozgrzać żołądki postaram się wymyślać nowe smakołyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Walec angielski... piękny. Na każdym weselu jak go widzę jestem rozmarzona na maxa.
    Yhy, roladki. To nawet podobne do moich dzisiejszych saszetek ;)
    Niedobra KUSICIELKA! Zrobiłam z jabłkiem startym.... mniaaam :) Zwiększyłam proporcję i zostało jeszcze z 15 w garnku... sama 3 zjadłam i mi starczyło :P Masakra, więcej roboty niż jedzenia ;))
    Sweter niewystarczająco ogrzał?

    OdpowiedzUsuń
  10. No to jest zawsze największy problem z naleśnikami i takimi innymi, że mi wystarczą 2-3, a nawet z proporcji dla jednego jajka wychodzi tego sporo więcej :pp
    Aż się głodna teraz zrobiłam, cholera no...

    Ogrzewał, ogrzewał, ale mi się dzisiaj jeździć nie chciało, więc zapał mnie nie grzał ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Np naleśniki albo placki ziemniaczane lubię zjeść jak już wystygną :) Zwłaszcza placki ziemniaczane.

    Zgłodniałaś? Odstąpię racuchów :)) Bo nie zjem tego wszystkiego ;-)

    To cóż taki leń w Ciebie wstąpił? ;>

    OdpowiedzUsuń
  12. Łyżwy, tańce i racuchy w kształcie serca - czy może być idealniej?! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Zjeść to na ciepło, ale podjadać potem zimne :D
    Kurcze, ale ja mam tyle jedzenia do zjedzenia w lodówce jeszcze. Ech...

    Nie mam co robić to potem nic mi się nie chce, takie błędne koło trochę ;) Ale w sobotę zumba, a na to zawsze mam chęci.

    OdpowiedzUsuń
  14. Aurora, są jeszcze czekoladki Lindta, więc nie wiem co można by jeszcze dodać, żeby było lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Doskonale to ujęłaś! Właśnie to miałam na myśli :)

    I moja lodówka pełna. Na dodatek mam swoją ulubioną polędwicę z łososia. A po tych racuchach do teraz jestem pełna i muszę sobie darować jakiekolwiek jedzenie.

    To rób coś w domu. Np brzuszki, albo tańcz podczas gotowania czy mycia podłogi albo z rurą od odkurzacza. Sama to uskuteczniam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochana, Ty słodzisz życie samymi zdjęciami :)
    Szkoda, że w pobliżu mnie nie ma żadnego kursu z chęcią byśmy z M. poszli.
    Kurczę ja jakaś odcięta od cywilizacji jestem czy coo ? :D
    Daj racuszka ;D
    :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię zimę, bo jest piękna, ale najbardziej lubię ją za oknem. Nie lubię natomiast marznąć i ślizgawek na ulicach.

    To napisałam ja - urodzona w najzimniejszym miesiącu roku :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale fajna foremka ;), ślicznie to wygląda. I narobiłaś mi smaka na jagody, a ja nie mam zamrożonych ;P

    OdpowiedzUsuń
  19. Crystal, ja też mam sporo dobrego jedzenia i jakoś to wszystko trzeba zjeść.
    Ale ja tam sobie podtancowuję albo ćwiczę, chodzi mi o taki brak zajęć tzn. nie mam się czego uczyć, nie trzeba sprzątać, mogę poczytać albo coś obejrzeć.

    K., i mam nadzieję, że zdjęcia skuszą do spróbowania przepisu ;)
    Ja szukałam kursów tanecznych, bo L. bardzo chciał, ale w szkołach tańca są dość drogie. A tu nagle kolega mi mówi, że będzie darmowy w duszpasterstwie. Super okazja :)

    OdpowiedzUsuń
  20. erjota, to trzeba coś zjeść :pp Ja mam zablokowaną kuchnię przez zmywanie, więc muszę poczekać z robieniem obiadu, a już trochę głodna jestem.

    Annette, zgadnij jak wracam z uczelni po takich ślizgawkach xD Czasem myślę, żeby łyżwy ubrać ;)

    alucha, zamówiłam w internecie, dość tania była :) Sama sobie też narobiłam smaka na jagody, trzeba odkopać trochę zapasów.

    OdpowiedzUsuń
  21. Czasem właśnie taki brak zajęć bywa bardziej męczący niż nadmiar obowiązków :)

    OdpowiedzUsuń
  22. No właśnie. Dzisiaj od rana na uczelni, do tego było niesamowicie wesoło, powrót do domu, obiad i mam pełno energii ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Roladki ze szpinakiem? ;)
    No i bardzo dobrze! :) Ja dziś dom posprzątałam, nawet klatkę mojego królinia ogarnęłam, bo jutro mogę być zmęczona po sesji. A nie może być na niedzielę dom nie posprzątany.

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak. Dodam, że robiłam je przy świetle latarki rowerowej :pp ale napiszę o tym w najbliższej notce ;)
    U mnie jakoś ostatnio czysto jest i nie muszę latać z odkurzaczem do 2-3 dni.

    OdpowiedzUsuń
  25. Yyyyy no okey, w takim razie pytać nie będę i na posta poczekam ;)
    U mnie w domu są zwierzaki. Mam kotkę z dłuuuugą sierścią... jej matka persem była. No i jednak trzeba sprzątać więcej niż raz w tygodniu :)
    Dodam, że wyczesanie kotki daje radę na kilka godzin.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja też już myślę o śniegu:) Co roku cieszę się nim jak dziecko:) Ale na razie raduję się piękną pogodą, która- hurra!- wróciła do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Crystal, u mnie zwierzaków brak, jedynie ja jestem długowłosa ;) Ale domyślam się ile to musi być sprzątania.

    kocia_dama, pamiętam, że w zeszłym roku pierwszy spadł w połowie listopada (jak miałam kolokwium z elektrotechiki), wyszłam po kolosie i wybiegłam na dwór nieubrana, żeby się cieszyć śniegiem :pp

    OdpowiedzUsuń
  28. Pewnie się ślizgasz całą drogę :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)